sobota, 29 kwietnia 2017

O wyższości jednych nad drugimi


Ulica w Nowym Yorku
/http://www.gq.com/
Niedawno odwiedziłam jeden z ciekawych blogów(http://www.babooshkastyle.eu/) i zaczytałam się po uszy, co wywołało we mnie chęć do przemyślenia zagadnienia.
Tematem gorącej dyskusji była garść spostrzeżeń autorki postu na temat "noszenia się" mieszkańców małych miasteczek i  (ujmę to dumnie) metropolii. Właściwie poruszyła temat różnic i ich źródła. W pytaniu zachęcającym do dyskusji odnalazłam myśl - czy miejsce zamieszkania ma decydujący wpływ na sposób ubierania ?
Temat szeroki i wielokrotnie przepracowany na wielu blogach i nie tylko, w artykułach prasowych, modowych programach Tv, także w programach radiowych (sama onegdaj wypowiadałam się w Radiu Kraków na podobny temat).
Nie włączyłam się do dyskusji na blogu bo temat na tyle mnie zafrapował, że moja wypowiedź mogłaby przekroczyć dopuszczalne łamy.
W czym tkwi istota chęci do ubierania się "ładnie" ? Ja myślę, że przede wszystkim w mentalności , ukształtowanej poniekąd przez tradycję i uniformizację. Jest to także często  blokada psychiczna wynikająca z  lęku przed ostracyzmem  za wyróżnienie się z tłumu. Była epoka (niedawna), gdy wyróżniać się nie należało i mocno wdrukowała się ona w twarde dyski naszych mózgów.Na szczęście pokolenie 30-latków jej nie doświadczyło. Jest nadzieja, że za 20 lat żadna 50+-latka nie będzie miała  dylematów w stylu : co ludzie powiedzą.
Napisałam, że główną rolę gra mentalność - to fakt," ładnie" ubierają się osoby z fantazją i wyobraźnią , pozytywnie nastawione do świata .Takie, które są otwarte na wiedzę, na kulturę innych, na sztukę. Osoby, które potrafią zachwycać się  otoczeniem.
Ubieramy się "ładnie " również dla siebie, ewentualnie dla innych. Jedna z komentatorek na rzeczonym blogu napisała, że żyjemy w świecie, w którym prezentacja i prezencja ma duże znaczenie, to także prawda.
Rzecz najważniejsza, dominująca w poście - czy ważne jest gdzie się ubieramy , w dużym ,czy małym mieście - moim zdaniem to nie ma znaczenia. Ludzie są różni w każdej okolicy, i tacy co mają "wdrukowane" jakieś bezsensowne,ograniczające zasady i tacy o których napisałam w poprzednim zdaniu.
Cała przyjemność w tym, że dokoła nas jest tak bardzo różnie ( chociaż czasem to przyjemność wątpliwa) i mamy o czym dyskutować i pisać. To zawsze fascynujący temat o wyższości jednych prawd nad innymi prawdami.
Blogi mają przyszłość, chyba po to są, żeby nieść ten kaganek (cytat z Margot).

Ten obrazek pokazuje jak niektóre trendy odchodzą.
http://natemat.pl/38503,wiesniaki-co-o-ludziach-ze-wsi-mysla-mieszkancy-duzych-miast

ps. W następnym poście będzie o wyższości koloru nad kolorami. A może odwrotnie...




22 komentarze:

  1. Ja lubię jak jest ładnie i kolorowo, nie szaro, buro i ponuro, dlatego lubię oglądać radosnych, ładnie ubranych ludzi, i lubię swoją osobą, może nie tyle rzucać się w oczy, ile jak już w te oczy wlazłam, sprawiać jeśli nie przyjemność, to przynajmniej nie przykrość, ideałem jest spowodowanie cudzego uśmiechu, do mnie czy ze mnie obojętnie 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W stu procentach podpisuję się pod tym komentarzem 👍😀 tak myślę i czuję . Pozdrawiam

      Usuń
    2. A ja zawsze mam wielką ochotę zaszaleć i założyć coś krzyczącego kolorami .....w końcu w lustrze widzę w zasadzie czerń. Nie wiem, co to może znaczyć :)

      Usuń
    3. Najbardziej kolorowo na co dzień ubierałam się gdy byłam w głębokiej depresji, w najgorsze dni, żeby odwrócić uwagę. Koleżanki widząc mnie wtedy taką kolorową reagowały paniką. Na szczęście ten etap mam za sobą :) Może to było odwróceniem Twojej wewnętrznej sytuacji Grażynko, może masz w środku wystarczający maj, że nie potrzebujesz go ogłaszać kolorem bo go widać i tak :))

      Usuń
  2. Jestem pewna, że napisano już o tym problemie niejedną pracę doktorską i masz absolutnie rację, że temat jest bardzo ciekawy. No bo dlaczego właściwie małe miasto ma mieć wpływ na to jak się ubieramy? Dlaczego duże miasto ma mieć wpływ na to jak się ubieramy? A może rzeczywiście wszystko jest kwestią gustu, smaku, elegancji, wyczucia? A jednak ... to wyczucie, smak i elegancję kreuje w dużym stopniu nasze otoczenie i tu zaczynają się różnice. To trochę tak jak z muzyką - możemy słuchać disco polo i dobrego rocka - czy ktoś wychowany na tym drugim jest w ogóle w stanie słuchać tego pierwszego? Odpowiedź jest oczywista - NIE , NIE, NIE - po wielokroć NIE. Myślę, że z modą jest podobnie, ktoś wychowany na poliestrowych garsonkach nie polubi gniotącego się lnu, chociaż to ten ostatni niesie ze sobą klasę. Niestety myślę, że nasza historia nie oszczędziła również mody. Braki na rynku to nie była tylko kwestia niedostępności towarów, to na długą metę stworzyło kilka pokoleń ludzi pozbawionych wzorców do naśladowania i tym samym wykreowała bezguście. Mój komentarz o 'szczytnej' hahaha roli blogów łączy się ciągle z tym samym - czyli im więcej możliwości znalezienia podpowiedzi co z czym i jak - tym łatwiej znaleźć w tym wszystkim swój styl i nad nim pracować. Albo przynajmniej rozpoznać dlaczego coś jest ładne czy brzydkie. Pozdrawiam - Margot
    P.S.
    Chyba będzie trzecia część tematu na moim blogu hahaha temat jest bez końca. Zresztą też już kilka razy pisałam o podobnych dylematach, w moim przypadku zawsze wynikających z porównania tak zwanej zagranicy i nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margot ,niecierpliwie czekam na IIIczęść bo jestem ciekawa jaki aspekt Ty wydobędziesz z tej otchłani poglądów. :)

      Usuń
  3. Jak to było? Byt kształtuje świadomość? Niby nie ma znaczenia, gdzie się coś dziej, ale w miejscach, gdzie ludzi więcej, łatwiej trafić na kogoś sobie podobnego i wtedy..cóż, wtedy jest łatwiej. Bo jako ludzie jesteśmy istotami społecznymi i nawet wyróżniać się z tłumu łatwiej z towarzystwem...
    Kiedy w podstawówce musiałam nosić coś, co mnie wyróżniało ( bo mama miała kontakty za granicą), płakałam. Kiedy to samo działo się w liceum, pozowałam na odmieńca. Na studiach już mało kogo to obchodziło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byt bardzo kształtuje świadomość- a nawet stara się ją przekształcać, to dobre hasło do opracowania...:)

      Usuń
  4. Ja mieszkam w małej miejscowości i wiem że CO LUDZIE POWIEDZĄ nadal istnieje:))w większych miastach nawet najbardziej kolorowo ubrany człowiek nie wzbudza dużego zainteresowania w przeciwieństwie do małych miasteczek:)))ja lubię kolorowo i nie musi być to z ostatnich wybiegów:)))jestem już dorosła i przestaję wszystkiego się obawiać:)))nie każdemu muszę się podobać:)))jak nikogo swoim wyglądem nie gorszę....))))))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to jest prawdziwa niezależność i wolność Reniu,tak trzymaj :)

      Usuń
  5. Grażynko, między wierszami też umiem czytać, miło mi, że podjęłaś mój temat po swojemu. Myślę, że trzeba o tym rozmawiać, no chyba, że się mylę i miałaś na myśli inny blog. Nie mniej jednak cieszę z twojego tematu, to w jaki sposób go przedstawiłaś, i z komentarzy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Marzenko ,o Twoim blogu mowa, napisałam ,że to ciekawy blog :) ale faktycznie nie podałam linka -a powinnam .To z rozpędu, pisałam wczoraj w nocy z wypiekami na twarzy :) więc zaraz naprawię ten błąd, Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo, za podlinkowanie, cieszę się, z podjęcia tematu. Ja uważam, że temat jest dość ważny, a różnice widoczne, i choć to temat rzeka, i może inne blogerki podejmą ten temat, to też uważam, że warto było

      Usuń
  6. Temat rzeka, bardzo wiele czynników wpływa na to jak się ubieramy, sytuacja finansowa, pochodzenie, zawód, upodobania, charakter... Trudno jednoznacznie stwierdzić co jest tym decydującym czynnikiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Great post!

    You have a nice blog!

    Would you like to follow each other? Let me know on my blog.

    Have a great day!

    xoxo Jacqueline
    www.hokis1981.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Już pisałam u Marzenki, zapewne czytałaś. Są różnice między stylem ubierania się w miastach większych i tych mniejszych. Może kiedyś te różnice wyrównają się a może nie. Myślę, że to nie tylko w Polsce, mieszkanki amerykańskich /i nie tylko/ prowincji wyglądają inaczej niż damy z NY. Serdecznie pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne ten problem występuje wszędzie, nie jest łatwy do rozwiązania mimo iż chciałybyśmy zapewne,żeby wszyscy prezentowali się pięknie , może byłoby milej na świecie. Może mężczyźni w pięknych garniturach nie wycinaliby drzew...

      Usuń
  9. Idealem byloby,zeby tych roznic nie bylo:) Ale sa, byc moze coraz mniejsze ale jednak na tyle istotne,zeby Marzenka podjela temat . Zapewne wynikaja z wielu przyczyn socjologicznych,psychologicznych i antropologicznych .Nie bez znaczenia jest tez tak prozaiczny czynnik jak dostepnosc towaru :) Bo pomimo mozliwosci zakupow przez internet to nie wszystko mozemy ta droga nabyc :) Jechanie po jedna rzecz setki kilometrow nie jest latwe ,wiec rezygnujemy i kupujemy to co mamy pod reka . A pod reka czesto jest cos co fajnym nazwac nie mozemy :)Jednoczesnie najwieksze ikony stylu pochodza nie z wielkich miast ale malych miasteczek,wiec napawa to nadzieja :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga ,to też istotny aspekt tego zagadnienia.

      Usuń
  10. Małe miasteczka mają swój specyficzny klimat, pomimo TV, internetu to wciąż jest inny świat, to mentalność, która tkwi od pokoleń, trzeba mieć bardzo dużo samozaparcia, żeby to w sobie zmienić. ludzie w małych miasteczka ładnie ubierają się do kościoła i to tam "kształtuje" się moda, na co dzień ma być wygodnie, bez ekscesów itp. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, prawda Magdaleno, czytam komentarze i za każdym razem pojawia się kolejny argument nie do odrzucenia. Mentalność to prawdziwa najcięższa bariera, a jeśli jeszcze podszyta światopoglądem -to już dramat.

      Usuń