niedziela, 7 maja 2017

O wyższości koloru


Zwykle zabieram się do napisania kolejnego posta wtedy, gdy ktoś mnie zainspiruje tekstem, słowem lub zdaniem. Przeważnie jest to zdanie, które budzi we mnie refleksje i prowokuje, czasem negatywnie a czasem pozytywnie. Lubię zatrzymać w pamięci jakieś trafne spostrzeżenie. 
Ostatnio  natknęłam się  na fb na listę zasad modowych Coco Chanel. Przeczytałam je jednym tchem. Zgadzam się z każdym zamieszczonym w tym tekście słowem. 
Szczególnie zachwyciły mnie stwierdzenia dotyczące stosowanie kolorów w stylizacjach - np. "kolor czarny jest zbyt piękny aby nosić go tylko w żałobie"- a ja ciągle słyszę dookoła : załóż coś kolorowego, nie możesz  ubierać się tak smutno. 
Rzecz w tym, że ja wcale nie czuję się w czerni smutna, tylko wyrazista. W kolorach jestem zagubiona, nawet się trochę wstydzę. Właściwie nie potrzebuję "podciągać" sobie samopoczucia kolorowym ubraniem, chociaż zgadzam  się z twierdzeniem, że kolorowe ubrania poprawiają humor.
Chyba Coco czuła podobnie  bo powiedziała, że: "natłok kolorów odbiera kobiecie całą oryginalność".
Bardzo lubię oglądać kolorowe ulice Mediolanu czy Nowego Yorku (w Paryżu nie zauważyłam feerii barw, o dziwo, paryżanki kochają denim i trykot).
Tak więc, jeśli chodzi o mnie - wielokrotnie próbowałam zakładać kolory ale cokolwiek skomponowałam - i tak dominująca była czerń.  




Podsumowując, zgodnie z tezą Coco Chanel muszę stwierdzić, że: "kolory czarny i biały są pięknem absolutnym".

https://www.google.pl/search?q=street+style+New+York
Pozostanę przy moim wyborze i tak mi dopomóż Vogue.



ps. W pierwszej wersji tekstu tego posta pomyłkowo wpisałam inne nazwisko autorki wpisu na fb (teraz nie jestem już wcale pewna kto był autorką tej wrzuty),  za co serdecznie przepraszam czytelniczki !!!!!


27 komentarzy:

  1. Każdy powinien pozostawać przy tym w czym czuje się najlepiej, bo każdy powinien czuć się jak najlepiej ze sobą i bo "Nie ma na świecie praw ani zasad uniwersalnych. Dotyczy to także tej opinii." ;)) Buziaki Grażynko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejrzałam i co ujrzałam, gołe fakty bez ideologii :) U mnie czarnego jak na lekarstwo i to nie dla hipochondryka :) Jak jest, to w okryciach zwierzchnich i butach :) Mała czarna miała u mnie swoje jedyne słownie 5 minut :) Taka cudna różnorodność na tym świecie :))

      Usuń
    2. Zgadzam się co do zasad uniwersalnych, istnieją po to ,żeby je przyjąć bez zastrzeżeń oraz po to, żeby je łamać. Można też przyjąć je z zastrzeżeniami albo całkiem odrzucić :) wszystko można i o to chodzi.Ja sobie Ciebie w czerni po prostu nie wyobrażam, kolor to Twój żywioł Olu.

      Usuń
  2. Zgadzam się z Tobą całkowicie, od dawna stwierdziłam, że nie lubię kolorów, owszem jakiś czasem jakiś akcent dominujący jest. Musi być jednak czerń i szarość podkładem wtedy. Takie same mam uczucie odnośnie kolorów jak Ty, jeśli zdarzy mi się zaszaleć to po prostu źle się czuję, chociaż wiem, że dobrze wyglądam :)) Dla mnie czerń jest bezapelacyjnie podstawą i lubię jej mieć więcej niż mniej. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze to rozumiem hahaha! Lubię kolory na innych.

      Usuń
  3. 'W kolorach jestem zagubiona, nawet się trochę wstydzę.' haha takie zdanie tylko Ty mogłaś napisać haha . Ja się wprawdzie 'w kolorach nie wstydzę' :D ,ale bez czarnego żyć bym nie potrafiła. Od liceum zakochana w czarnym - bo czarny to nie kolor ;) - nigdy nie postrzegałam go jako żałobnego - u mnie, bo na przykład moja Mama tak właśnie w czarnym wyglądała - żałobnie, nie mylić z żałośnie ;) . Nie wiem dlaczego - może po prostu nie potrafiła go w jej pokoleniu nosić? Może to jest kwestia 'nauczenia' się i prezentowania pewnych ubrań. Może, gdy wyrasta się w czasach buntu ubraniowego i kopiowania rockowych guru, czarny stał się podstawą garderoby. W każdym razie też uwielbiam ;) . Pozdrawiam - Margot :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc na mój gust wpłynęły czasy egzystencjalizmu i francuskiej "nowej fali" (szczególnie w kinie) a wtedy czerń była wyrazem pewnego artystycznego minimalizmu i ascezy. Te czarne swetry, wąskie spodnie i zamyśleni brodaci faceci słuchający jazzu po piwnicach....ach. I tak mi zostało. Najbardziej lubię czerń z dużą ilościa złotej biżuterii(najlepiej prawdziwej).

      Usuń
  4. Czarny kolor jest bardzo elegancki:))ja lubię kolory a czarnym często uspakajam zestaw:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetny sposób, ta mała kropla koloru w morzu ciemności... poetycko, Reniu.:)

      Usuń
  5. A ja po okresie, gdy sporo nosiłam czarnych ciuchów, uwielbiam kolory. Czarny jednak z mojej szafy nie zniknął, i nie zniknie, bo lubię, i nie mam żałobnych skojarzeń. Chociaż... przychylę się do tego, co napisała Margot - mam wrażenie, że pokolenie przede mną i wczesniejsze nie umiało nosić czerni nieżałobnie - ostatnio odwiedziłam ciotkę 80+, i na niej to tak własnie wyglądało,podobnie jest gdy coś czarnego wkłada moja równie wiekowa mama. Nie mam pojęcia, na czym to polega... ale natychmiast widać, kiedy czarny jest wyborem, a kiedy nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie chodzi o tzw.luz. Żeby czarny nie bolał trzeba go nosić niedbale i lekceważąco jakby to był śmieszny "pink". :)

      Usuń
  6. Jestem wychowana bardzo tradycyjnie i teraz czerń jest moją żałobą, ale zawsze miałam sporo czarnych ubrań i lubiłam je zestawiać z innymi kolorami. Okres totalnej czarności też przechodziłam w liceum.
    Wracając do mojej obecnej czerni, wiele osób myślało ( nie znając mojej osobistej sytuacji), ze po prostu tak mam i zakładam czarne lub ciemne kolory: ciemny granat, fiolet.
    Jak wiesz Grażynko lubię też kolory wyraziste, póki co poczekają.
    Zdecydowałam jednak, że na wakacjach nie będę zakładać totalnej czerni, tylko spokojne kolory. Nie chcę być narażona na zbędne pytania, żałobę mam w sercu cały czas.
    Ty Grażyno w zestawach z czernią prezentujesz się jak Dama, niby luz a jednak bardzo elegancki i w takim wydaniu czerń jest bardzo szlachetna.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu za wizytę i komentarz,wiem ,że nie masz do tego "głowy" tym bardziej doceniam. Oprócz czerni masz jeszcze do dyspozycji biel ,na marginesie -to też kolor smutku duszy. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  7. Czerń to absolutnie nie mój kolor, wyglądam w niej jak śmierć chodząca :(
    Toleruję ją tylko w dolnej części sylwetki, ale przy twarzy ... brrr.
    A zmieniając temat.
    Grażynko, Twoje drugie zdjęcie z tego posta wygląda jak z magazynu mód :) Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuję za komplement! Cóż ,do czerni przy twarzy potrzebna jest żółtawa karnacja. :)

      Usuń
  8. Bardzo lubię czerń, ale jestem jedyna w swojej rodzinie, która go lubi. W Londynie noszę, ale kiedy wracam na urlop, nie zabieram, bo się zaczyna...czy cos się stało? Teraz, chociaż z włosami mam spokój, bo jak ostatnio chciałam zmienić na ciemne to mój chrześnaik, a miał wtedy 9 miesięcy zareagowała tak jak mnie zobaczył, że aż sama się przestraszyłam, bo najpierw zamarł, a potem wył przez 30 minut, miałam też ubrany czarny sweter i musieli mi dawać biały ręcznik na głowę i na sweter i tak dotrwałam do końca wizyty. Teraz już jest spory i takich scen nie będzie, ale dalej na urlopie unikam tego koloru. W Londynie uwielbiam i ten kolor jest tu bardzo lubiany. Moim zdaniem nie ma tak drugiego eleganckiego koloru tylko trzeba go nosić z uśmiechem,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz słuszność Jolu, trzeba nosić w dobrym nastroju :)

      Usuń
  9. Czerń u mnie zawsze obecna, raz jest jej więcej raz mniej teraz mam fazę na mniej i dalej od twarzy, bo źle wyglądam. Każda z nas wybiera tak jak lubi nic na silę a Ty jak lubisz to nos, ważne, że robisz to z klasą. Serdecznie pozdrawiam 😊😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł Harper's Bazaar z 9-go lipca 2016, na fb umieściła go Jaga, potem Krysia udostępniła.
      Dojrzałe kobiety są zmylane radami jak się mają ubierać, raz im się wmawia, że tylko kolor i to dużo, prawie jak papuga, dając za przykład panie np. z NY czy z Mediolanu, innym razem, że czerń jest dla nich najlepsza. Myślę, że każda powinna wybierać to co lubi, lubi kolory - proszę bardzo, lubi paryski minimalizm, też dobrze.

      Usuń
    2. Tak Basiu, najważniejsze to być w zgodzie ze sobą :))

      Usuń
  10. Wygląda wspaniale! W każdym z nich wyglądasz naprawdę elegancki i stylowy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie dzwony na tak:))

    buziaki:*
    WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  12. A mnie się wydaje, że to jak się ubieramy (w jakie kolory) odzwierciedla stan naszej duszy :):):). Jeśli chodzi o czerń to, aby ubrania w tym kolorze wyglądały elegancko, muszą być bardzo dobrej jakości i nie mogą się różnić odcieniami czerni (tak może być czerń rdzawa, szara itd.). Często trzeba je wymieniać, bo się spierają. Dużo wiec z nimi kłopotu :). A tak na serio, nie przepadam za tym kolorem, bo odbiera mi energię :). Pozdrawiam Cię Grażynko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ,czerń ma mnóstwo odcieni i nie dobranie ich precyzyjnie powoduje wrażenie niechlujstwa. Co do wpływu czerni na nastrój -jest to możliwe u takich wrażliwych i poetyckich dusz jak Twoja , ja tego nie odczuwam bo zawsze mam do ubrania duży dystans a czerń jest dla mnie czyms w rodzaju broni- byle nie obusiecznej :) Ściskam.

      Usuń
  13. Czarny to nie kolor to ...uzaleznienie :) Zawsze mam go pod reka i siegam kiedy mam na to ochote :) a ,ze mam czest to juz inna sprawa :) pozdrawiam :)

    PS: 2 stylizacja wysmienita :)

    OdpowiedzUsuń