niedziela, 18 czerwca 2017

Oversize

No coś podobnego! wyrwał się z mojej dość obfitej piersi poranny okrzyk.
Zupełnie niespodziewanie (nie oglądałam wieczornych wiadomości Tvn- oczywiście) nastała jesień. O zgrozo,16 st. na plusie dodatnim.... A miało być tak pięknie. Planowałam długi spacer odejmujący nadmiar kilogramów, a tymczasem ochota już mi przeszła -choć wola trwała (jak w sprawozdaniu z pochodu 1-majowego w Warszawie :cyt." Ochota już przeszła a Wola właśnie powoli nadchodzi").  Postanowiłam nie poddawać się meteorologii i " trwać przy swoim".
Onegdaj weszłam w posiadanie przepięknego swetrzyska m-ki AUTOGRAPH,  który z pewnością mnie ochroni przed niespodziankami aury ale zapewne także "podciągnie" tzw. stylizację.
Ponadto założyłam przekornie klapki (H&M) zamiast tenisówek żeby podkreślić  trendowy charakter całości.
I to już całe moje zdanie na niedzielę- bo jest sobotni wieczór a jutro też pewnie pozostanę w tej samej aranżacji.











Jako konieczne akcesorium czarno-czerwona torebka  na ramię ,żeby było trochę koloru.



sobota, 17 czerwca 2017

,,Dumna Kobieta - potrzebna od zaraz :)"

Kobieta to brzmi dumnie. W oryginale sentencja brzmiała: "człowiek- to brzmi dumnie", chyba nie byłoby fair zapewniać o jednoznaczności sformułowania.
Tytuł posta został sprowokowany przez firmę  RABBLE, dla której postanowiłam go napisać. Przede wszystkim dlatego, że lubię pisać.
Czy rzeczywiście to stwierdzenie jest prawdziwe? Czy być kobietą to powód do dumy? Czy kobiety  muszą stale udowadniać, że im się ta duma należy?
Ach, ile pytań, same się cisną na klawiaturę. Mam jeszcze kilka w zapasie w razie wątpliwości.
Wątpliwości niechybnie się pojawią.
 Z pewnością znacie słowa piosenki pt.:"Być kobietą". Jak zauważyłam, jest to ulubiony przebój małych dziewczynek. One niecierpliwie czekają na bycie wreszcie KOBIETĄ ale podejrzewam, że nie rozumieją do końca prześmiewczych sformułowań czających się w zgrabnie ułożonym tekście.
Niestety, tak właśnie  jesteśmy często postrzegane - namiętne zakupoholiczki, bywalczynie imprez, kolekcjonerki romansów (nie tylko w literaturze) wyznające jedyną prawdę, że najlepszy przyjaciel kobiety to diamentowa kolia.  Najlepiej żeby była w komplecie z bransoletą i kolczykami.
Chyba już nie będę wymieniać reszty kobiecych zalet. Najważniejsze, że pomimo tylu pięknych cech jesteśmy kochane! Wręcz uwielbianie! Otaczane szacunkiem - hm...
Jeśli  mam się odnieść do tematu osobiście to z pewnością nie utożsamiam się z wyimaginowanym podmiotem lirycznym wyżej wspomnianej piosenki, nie przepadam za biżuterią , ciuchy potrafię zaprojektować sama  a potem sama je uszyć. Na wernisaże i koncerty chodzę bez przymusu lansowania, częściej kupuję książki  niż bułki. Między innymi dlatego, że od pieczywa się tyje.
O miłość nigdy nie żebrałam, i dobrze na tym wyszłam bo zachowałam przyjaźń "przeszłych"panów.
Mężczyznę zakochanego (od nowa)  trzeba zrozumieć, oni też mają wrażliwość, też cierpią kiedy pojawia się nowy obiekt uwielbienia i dylemat, jak zjeść ciastko i mieć ciastko.
Jestem kobietą niezależną, czyli przedsiębierczą i zasięrzutną. Jak porządny excavator (koparka).
Co jakiś czas przeprowadzam analizę własnych słów i czynów, po czym udzielam sobie pełnego wyrozumiałości wybaczenia. To poprawia samopoczucie i umila bycie z sobą.
Zresztą, najlepiej spędza się czas sam na sam z sobą. Można o siebie zadbać i np. zrobić piękny, pracochłonny makijaż. Z latami to zajmuje o wiele więcej czasu i wymaga więcej   środków płatniczych. Można pójść z sobą na zakupy i czymś się dodatkowo pocieszyć jeśli coś poszło nie tak i wpadło się w tzw.dół.
Bardzo lubię odwiedzać butik GATTA żeby kupić sobie kolejne piękne pończochy korzystając z kodów rabatowych w systemie Rabble - https://www.rabble.pl/kody-rabatowe-gatta-2271,  albo może coś wakacyjnego?

https://www.gatta.pl/pl/rajstopy/ponczochy/ponczochy-klasyczne/
https://www.gatta.pl/pl/stroje-kapielowe/




wtorek, 6 czerwca 2017

Coś na gorąco

Mam takie wrażenie, że na upał lepszy jest błękit niż biel. Może dlatego, że błękit wydaje mi się kolorem chłodnym z natury, a biel tak odbija światło, że aż parzy.  W każdym razie - biel w słońcu na pewno razi w oczy. Na błękit w słońcu można patrzeć bez okularów słonecznych.
W związku z powyższymi rozważaniami o wyższości koloru niebieskiego zakupiłam sobie w sklepie ORIENT  błękitną tunikę z długim tyłem, której główną zaletą jest czysta bawełna.
Długi tył tuniki posłużył mi do przedłużenia nieproporcjonalnie krótkiego przodu co w efekcie spowodowało że z tuniki powstała niebanalna sukienka, która ponadto posiada kieszenie, a to bardzo lubię w sukienkach.  Jest lekka i przewiewna, spokojnie zniosę w niej prognozowane upały.
Do takiej sukienki koniecznie trzeba mieć espadrile, trafiłam w DEICHMANIE na śliczne, błękitne, wykonane z tkaniny i zamszu. Oczywiście nabyłam  je bez wahania.
Biżuteria do kompletu : wiszące klipsy z PARFOIS i stary naszyjnik z kulą ziemską wykonaną z malachitu z wtopioną odrobiną opala australijskiego. Na dodatek jeszcze zegarek z niebieską tarczą.
 






Ten błysk to właśnie  lśniący tęczą opal.
 



Muszę przyznać, że mimo "podejrzanej" długości sukienki czuję się w niej nadzwyczaj dobrze.