Pisanie bloga to prawdziwa przyjemność ale też praca, wymagająca bo musi być rzetelna. Jeśli o czymś piszemy to musimy odpowiadać za merytoryczną treść, jeśli tylko pokazujemy własne lub cudze zdjęcia, to również jest to działanie wymagające rzetelności. Zdarza się, że zdjęcia na blogach są zrobione byle jak i byle czym, sama przeżyłam taki moment kiedy usiłowałam radzić sobie sama ( z konieczności) i bardzo się tego po fakcie wstydziłam. Lepiej zrobić sobie przerwę i nie zamieszczać byle jakich zdjęć.
Tu powinnam zamieścić przykład zdjęcia - sięgnę własnych zasobów.
Oto przykład zdjęcia niedobrego z powodu :
- słabej ostrośći
- złego kadrowania
- zbyt zakłóconego tła
- zbyt nasyconego koloru
- perspektywa żabia (w tym wypadku pokazuje dziurki w nosie i skraca proporcje twarzy)
Uffff!!!!!
Najdziwniejsze było to, że mimo niedociągnięć stale dostawałam miłe komentarze.
Najpierw pomyślałam sobie - chyba nie jest tak źle, skoro czytelniczki nie widzą niedociągnięć. Rodzina mnie kocha, więc oszczędzała moją miłość własną, ale z wrodzoną delikatnością moja córka (fotografik) podarowała mi blendę. Rozkładanie blendy to prościzna ale składanie wymagało ode mnie dużej koncentracji . Pokonałam trudności i przekonałam się jak blenda ułatwia fotografowanie w słabym oświetleniu domowym.
Wtedy dotarło do mnie, że czytelniczki mojego bloga dzielą się na te, które mnie lubią i wybaczają potknięcia oraz te, które zabiegają o wzajemność komentowania u siebie ( być może też o frekwencję na swoich blogach).
Gdybym dostała komentarz w stylu: "moja droga, masz chyba popsuty aparat bo złe zdjęcia wyszły", albo "kochana, chyba wczoraj balowałaś , bo zdjęcia też trochę zachwiane" - szybko bym się zorientowała, że nawalam.
Po kilku latach blogowania dochodzę do wniosku, że to zjawisko komentatorskie można chyba nazwać kółkiem wzajemnej adoracji, bo nawet jeśli zdarzy się nie trafić w punkt ze stylizacją (dumnie nazywając zestaw ubraniowy) albo popełnić jakąś koszmarną gafę z doborem rozmiaru lub koloru - zawsze w komentarzach pojawia się sentencja: ślicznie wyglądasz. Jak to ślicznie -skoro bardzo źle?
Ja mam zasadę łatwą do stosowania, żeby nikogo nie ranić a dać delikatnie znać co myślę-wybieram jeden element ubioru i na nim się skupiam. Czasami chwalę tylko jakość zdjęć.
Bardzo rzadko się zdarza i tylko u wytrawnych blogerek, że potrafią szczerze napisać: niedobrze w tym wyglądasz, nie twój kolor, nie twój fason itp. Bardzo to cenię.
Jest jeszcze jeden element komentatorski, który trochę mnie dziwi i irytuje. Często czytałam, że się za mało uśmiecham, ale ja uważam, że pokazuję tylko ubranie i nie muszę się "przymilać" na zdjęciu, bo nie o to chodzi. Znam blogerki, które w ogóle nie pokazują twarzy na zdjęciach i słusznie, bo wtedy po prostu oglądam stylizację.
To nie mają być zdjęcia do albumu rodzinnego tylko dokumentacja.
Zresztą, zwykle po jakimś czasie resetuję większość zdjęć. Zostawiam tylko te najbardziej udane.
Na koniec zdjęcie z gatunku mniej udanych technicznie ale za to uśmiech jak należy.
ps. A może warto zacząć pisać prawdę w komentarzach i po prostu wspólnie dyskutować o modzie i stylu ?