Tak to bywa ,że otwierasz szafę i następuje totalna
klęska.
Niby szafa pęka z trzaskiem z powodu przeładowania ale to pozory, nic się z niczym nie łączy ,kolory się kłócą z sobą - chociaż podobno współczesna moda nie ma takich dylematów. Jesteś blisko deprechy.
Ale od czego jest samopomoc koleżeńska? Kolektyw daje radę -jakoś.
Trzeba wszystko wyjąć ,poukładać tematycznie (bluzki,żakiety,spodnie itd.) ,następnie odłożyć wszystkie rzeczy ,które oddamy na cele charytatywne. Okazuje się po chwili ,że zostało niewiele.
Nie załamuj się ,działaj .Najlepiej niezawodną metodą prób i błędów. Aparat fotograficzny jest najlepszym konsultantem. Bezlitosnym.
Dzisiaj udało mi się zarejestrować zmagania przyjaciółki z szafą.
Jak wspomniałam -kolektywna praca może zakończyć się sukcesem .Choćby niewielkim ale zawsze dającym trochę satysfakcji ze wspólnego trudu.
Oto kobieta na progu załamania.
Przyjaciółka ma na sobie długą spódnicę z czarnego jerseyu (H&M) oraz dwuwarstwową bluzkę zakupioną w ZALANDO, potraktujemy to jako bazę do pierwszej stylizacji ratunkowej.
Skórzana kurteczka z dodatkiem czerwieni od razu poprawia humor ,do spódnicy botki (Lasocki) na obcasie zamykaja całość.Na to ciepłe poncho z wełny i można wyjść z domu.
W oczach przyjaciółki czai się pytanie : a na dłuższy spacer ? No właśnie ,śliczne, czerwone, cieniowane sztyblety na płaskim obcasie będą w sam raz. Spódnicę możemy zamienić na czarne spodnie.
Do tej samej czarnej spódnicy przyjaciółka zakłada czrną bluzeczkę,botki na obcasie, srebrny masywny naszyjnik i piękny żakiet (SHY). Mała kopertówka w dłoń i jest gotowa na spotkanie po południu.
Bluzka , spodnie i botki -bez zmiany ,dodała tylko popielatą marynareczkę przepasaną (bardzo "trendowo" )
skórzanym paskiem. Dzieło wykańczamy naszyjnikami z czerwonego korala i czarno-czerwoną torebką. Samopoczucie znacznie się poprawia.
Spodnie , botki , pasek i naszyjnik pozostają bez zmiany -dodajemy kobaltowy sweterek i piękny żakiet zapinany na jeden guzik w talii.Gotowe.
Z kilku elementów zbudowałyśmy,jak myślę, całkiem ładne zestawy.Dodam na marginesie ,że w rozmiarze około 44.
Można ? Można
.
Na koniec nowy patent spacerowy ,bo my lubimy długie ,leśne spacery.
Czerwone sztyblety ,dżinsy i długa wełniana tunika z kapturo-golfem została okryta bieżnikiem z barana (ze Szczawnickiego bazarku ,od górala) w kolorze czekoladowego brązu. Bieżnik jest cieniutko wyprawiony i lekki a jaki ciepły! W naszej stylizacji gra rolę szala, z prawej strony jest spięty dużą agrafką.
Całość będzie się jeszcze lepiej prezentować z zamszowymi botkami z brązowym futerkiem i brązowymi rękawiczkami futrzanymi od "górala". Jeszcze to pokażemy.
Na razie trzeba uzupełnić szafę brakującymi elementami. Resztę -oddać w dobre ręce.
Przyjaciółka wykazuje duże zadowolenie - a to jest bezcenne.
Moja rada : na zakupy idziemy zawsze z zakodowanym w umyśle składem naszej szafy