W związku z powyższymi rozważaniami o wyższości koloru niebieskiego zakupiłam sobie w sklepie ORIENT błękitną tunikę z długim tyłem, której główną zaletą jest czysta bawełna.
Długi tył tuniki posłużył mi do przedłużenia nieproporcjonalnie krótkiego przodu co w efekcie spowodowało że z tuniki powstała niebanalna sukienka, która ponadto posiada kieszenie, a to bardzo lubię w sukienkach. Jest lekka i przewiewna, spokojnie zniosę w niej prognozowane upały.
Do takiej sukienki koniecznie trzeba mieć espadrile, trafiłam w DEICHMANIE na śliczne, błękitne, wykonane z tkaniny i zamszu. Oczywiście nabyłam je bez wahania.
Biżuteria do kompletu : wiszące klipsy z PARFOIS i stary naszyjnik z kulą ziemską wykonaną z malachitu z wtopioną odrobiną opala australijskiego. Na dodatek jeszcze zegarek z niebieską tarczą.
Ten błysk to właśnie lśniący tęczą opal.
Muszę przyznać, że mimo "podejrzanej" długości sukienki czuję się w niej nadzwyczaj dobrze.
Super wykombinowałaś z tą sukienką, a jej długość jest idealna, nieprzytłaczająca i ukazuje taki cudny fragment Twoich nóg jeszcze w tych esparilach :) Kiedyś popełniłam posta "Komu do twarzy w błękitach" i odpowiedź koniec końców była: "KAŻDEMU" bo to najbardziej twarzowy choć chłodny kolor :) Super dodatki Grażynko, jest lekko, zgrabnie i powabnie :)) Buziaki :))
OdpowiedzUsuńOlu droga ,jaki piękny komentarz- dziękuję bardzo.:)
UsuńJak się jest posiadaczką TAKICH nóg, to nic nie jest podejrzane :))))) Fantastycznie to wszystko skróciłaś, przycięłaś, doszyłaś, wyrównałaś i wyszła idealna sukienka. A wiesz, że też bym dodała espadryle, tyle tylko, że w moim przypadku byłby to wybór zupełnie intuicyjny. ;) Biżuteria cudna, wszystko tak pięknie dobrałaś. Co do wyższości niebieskiego nad białym hahaha masz rację - biały jest taki jaskrawy w słońcu, że już go w ogóle nie lubię :D ;) :)))) . A poza tym wszystkim - BARDZO fajnie, że pokazałaś post 'modowy' z sobą :))) Buziaki wieczorne - Margot :)
OdpowiedzUsuńOkazuje się ,kochana, że jak umieszczam taki post raz na wiek to poczytność wzrasta do kilkuset na dzień. Koniec świata! Czyli kochamy tych ,których rzadko widujemy (a'propos),tylko jaka to odpowiedzialność -wstawić coś wstrząsającego za każdym razem. Dzięki za cudowny komentarz :)(mam nadzieję, że nie po znajomości hehe.)
Usuńhahah nie jestem przekupna ;) hahah
UsuńŚliczne espadryle i biżuteria. Jeszcze par kilo temu nie wyglądałabyś tak powabnie w tej sukience, jak dzisiaj :) :) :). Buziaki serdeczne.
OdpowiedzUsuńmiało być parę kilo temu.
OdpowiedzUsuńWalczę ,Krysiu, zajadle ale to ciężka harówa, najszybciej traci się wagę w cierpieniu ,które ponoć uszlachetnia nawet wygląd,nie tylko duszę. Cieszę sie ,ze Ci sie podoba ta letnia impresja. :)
UsuńPiękna koszulka. Uwielbiam projektowania i drobnym drukiem. Strój, buty z klinem, to nic wielkiego. Piękna propozycja, zobaczysz naprawdę piękny i nowoczesny.
OdpowiedzUsuńI'm happy ,Josep-Maria, you like it "blue mood". Best regards. :)
Usuńświetny zestaw!
OdpowiedzUsuńCieszę się.:)
UsuńBardzo podoba mi się Twój zestaw na upały ,błękit do karnacji perfekcyjnie dobrany,sukienka sama swinguje!
OdpowiedzUsuńTo fajnie,Aniu ,że swinguje, czyli jest na czasie. Swing rządzi:)
UsuńGrażynko coś Ty za podejrzaną długość wymyśliła, :) nogi ok, to i długość ok, tunika kończy się w najszczuplejszym miejscu nogi, przez co wydłuża łydkę i wysmukla nogę. Najgorsza długość to midi, w połowie łydki, skraca każdą postać. Bardzo ładnie zgrane dodatki, i super ci w błękitach, ps. mieszkanie też cudo, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiesz Marzenko,ja w wyścigu do wieczności dosyć mocno wyprzedziłam koleżanki blogerki i mimo postępowych poglądów i zachwytu nad Brigitte Macron zastanawiam się,czy taka długość nie wstrząśnie czytelniczkami. Ale skoro twierdzisz,że wszystko gra ,to się uspokoiłam. :)ps.następnym razem pokażę moje"studio" krakowskie z drugiej strony, może też Ci się spodoba. Kocham minimalizm we wszystkim.hahaha!
UsuńTa sukienka jest cudna i bardzo Ci w niej do twarzy Grażyno. Jest pięknie :)Niebieskości uwielbiam, więc nie mogę się napatrzeć.
OdpowiedzUsuńBiżuteria też cacko!
Odpiszę, zbieram się... Wiem, że mnie rozumiesz. Miałam bardzo trudny tydzień...
Moc serdeczności posyłam.
Basiu cieszę się ,że jesteś obecna na moim blogu i dziękuje bardzo za komentarz. Napisz i bądź dzielna. Ściskam.
UsuńPodziwiam umiejętnośc kombinowania z szyciem, to dla mnie kompletnie zamknięta dziedzina, a proszę, jak cudnie można to rozegrać. Błekity tak...chociaż własnie sobie uświadomiłam, że od jakiegoś czasu błękitu, takiego typowego, u mnie brak. Są za to różne turkusy:). Świetne buty, a wisoaorek mam bardzo podobny, tylko opala (opalu?) w nim niestety nie ma...I tez lubię kieszenie w sukienkach. Bardzo spójna i odświeżająca całośc:)
OdpowiedzUsuńChyba opala -? mam nadzieję. Bardzo dziękuje za miły komentarz. Turkus bardzo mi się podoba ale, niestety, dla mnie za zimny , szkoda bo piękny kolor.Pozdrawiam.
UsuńNiebieski coś w sobie ma i bardzo latem przyciąga:)))bardzo fajny pomysł na sukienkę:))śliczny naszyjnik:))pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPoza czarnym i białym niebieski kolor jest moim ulubionym.Dzięki za miły komentarz Reniu.:)
UsuńBardzo podoba mi się Twoja letnia propozycja, niebieski to świetny wybór na ciepłe dni, a espadryle są kapitalne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Espadrile od razu wpadły mi w oko, rzeczywiście są niebanalne. Dziękuję Magdo za komentarz. :)
UsuńSukienka w takim kolorze i do tego słoneczny dzień:) Super wyglada i w połączeniu z espadrylami nabiera wakacyjnego wyrazu. Na luzie i elegancko, bardzo mi się podoba. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu za komentarz,pozdrawiam :)
UsuńPerfect look my dear!
OdpowiedzUsuńThank you very much Marina :)
Usuńunos zapatos muy bonitos
OdpowiedzUsuńMucho grazias :)
UsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju niebieskości na lato, wolę niż biel. Długość sukienki jest w sam raz, bo pięknie podkreśla Twoje zgrabne nogi.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miły komplement :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że zajrzałaś do mnie i zostawiłaś kilka serdecznych słów. Przez pewien czas nie można było komentować na moim blogu. Wyłączyłam komentarze, ponieważ zbyt dużo hejtu dostawałam. To i choroba oczu zniechęciło mnie do blogowania. Niedawno włączyłam. Można komentować. Zobaczę co z tego będzie. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPS. Bardzo ciekawa i niezwykle kobieca stylizacja. Wyglądasz pięknie i baaardzo elegancko.
Dziękuję Jolu za uznanie :)
UsuńGrażynko, bardzo zmyślań ta przeróbka ;) świetnie to zrobiłaś i gdybyś o tym nie wspomniała to w ogóle bym nie zauważyła ;) w tej sukience wyglądasz uroczo i te nogi!!! bardzo zgrabne! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplementy Magdaleno :)
UsuńGrażynko, zażywasz coś na młodość? - zdradź może tajemnicę.
OdpowiedzUsuńZarówno sukienka, jak i jej długość, wygląda na Tobie jak perełka.
Dobre nogi pokazuje się w każdym wieku, takie jak Twoje właśnie, które w pęcinie przypominają nogi sarny. Pięknie.
___Tess.
Dziękuję ,sama się sobie dziwię ! może to syndrom Benjamina Buttona?...:))))0
UsuńPani Grażyno, jestem zafascynowana! Pięknie Pani wygląda!!!!! jakie sexy-nóżki!!!!
OdpowiedzUsuń