Wigilia z najbliższymi od paru lat jest przede wszystkim okazją do długich rozmów, na które w codziennej pogoni nie ma zbyt wiele czasu.
Nie mamy małych dzieci (już!) bo strasznie szybko dziecko nam dorosło i choinka wielkości paru metrów pozostanie na swoim miejscu w ogrodzie. Tam wygląda najpiękniej, szkoda tylko, że nie będzie połyskiwać świeżym śniegiem. O północy rozpalimy ognisko i pośpiewamy pastorałki na 4 głosy.
Nie piszę nic o jedzeniu, czyli celebrowaniu wieczerzy wigilijnej. Zastanawiam się skąd wziął się ten zwyczaj "uświęconego" obżarstwa? Przecież obżarstwo, jako takie, jest grzechem.
Wolę spędzić wigilię przy stole umiarkowanie zastawionym w lekko strawne wiktuały doprawione uśmiechem i wzajemną życzliwością.
Kiedy wspominam moją matkę a zarazem prababcię mojej wnuczki, nie mogę zrozumieć dlaczego tak strasznie ciężko pracowała przez te parę dni przed świętami. Od świtu do późnej nocy przy kuchennym stole zastawionym po brzegi brytfannami, stolnicami, foremkami i innymi narzędziami "warszawskiej" sztuki kulinarnej.
Faktem jest, że przez długie lata pamiętałam ten zapach świeżo wypastowanego parkietu błyszczącego jak lustro, żywiczny zapach choinki i dochodzący z kuchni odgłos ubijanej na sztywno piany.
To miłe wspomnienia ale trzy dni spędzone na trawieniu 12 przepisowych dań już nie budzą emocji.
A potem, po świętach wszystko wracało na utarte ścieżki życia i - byle do Wielkiej Nocy.....
Dzisiaj będąc na zakupach ( podstawowych artykułów spożywczych) musiałam sporo czasu postać w kolejce do kasy, ponieważ ilości zakupionych artykułów w koszach przede mną wyglądały na zapasy dla całkiem sporej armii - w dodatku tylko na trzy może cztery dni.
Czułam się nawet trochę głupio z moimi 5-cioma eksponatami.
Czyli kraj się na szczęście nie wali. Jeszcze.
Kochane współbloginie - życzę Wam z okazji nadchodzących Świąt niedużo pracy, racjonalnego posiłku i jak najwięcej miłości i radości przy wigilijnym stole.
Masz Grażynko we wszystkim rację. Ludzie chyba zwariowali z tymi zakupami. Najważniejsze są przecież relacje między ludźmi a szczególnie te między członkami rodziny. Dziękuję za życzenia i życzę Ci oraz Twoim bliskim udanych Świąt. Ten pomysł ze śpiewami przy ognisku wspaniały. Muszę kiedyś odgapić. Pozdrawiam Cie serdecznie.
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/
Krysiu ciesze się, że podzielasz moje spostrzeżenia. Czyli -nie jestem odosobniona,. Mam dość tej pompatycznej celebracji, często bez ewidentnego związku z okazją ,świętem pełnym natchnienia dla osób wierzących.Pozdrawiam swiątecznie i wypoczynkowo.
OdpowiedzUsuńGrażynko, ja już kilkanaście lat temu, odrzuciłam świętowanie z pompą.
OdpowiedzUsuńJest tak, jak np- w niedzielę.
No, może dodatkowo sernik (mojej roboty), bigos, czerwony barszcz w wigilie i kompot z suszu. Robię też pierogi z kapusty i grzybów, bo bardzo lubię własny wyrób.
Nawet nie chwalę się nikomu, że tak skromnie, bo i po co?- nikt i tak tego nie zrozumie.
Dla wygody jakieś wygodne dresowe spodnie i naprawdę - kanapa, film, książka, internet.
Naprawdę odeszłam od hucznych świąt, gościn i jest mi z tym baaardzo dobrze.
Wesołych świąt Grażynko, takich świąt, jakie lubisz najbardziej.
Pozdrawiam świątecznie___Tess.
Tess ,bardzo dziękuję za fantastyczny komentarz. Mysle ,że coraz więcej osób odchodzi od starych sposobów celebrowania świąt przez niestrawność. Wesołych Świąt !
UsuńTeż pamiętam te przygotowania do świąt w moim rodzinnym domu. Cała magia tych świat jest wtedy gdy są małe dzieci. Odkąd dzieci dorosły a większość rodziny daleko, nie mam rozpędu do robienia hucznych świąt. W wigilię będę z mężem na przedstawieniu 'Elf the musical' a drugiego dnia w rodzinnym gronie wybieramy się do restauracji. Czyli święta tak jak lubię, bez obżarstwa :-) Pozdrawiam Cię Grażynko i życzę radosnych Świąt.
OdpowiedzUsuńhttp://krynka.pyn.com
Rzeczywiście ,małe dzieci są wymagające w kwestii Świąt. Pozdrawiam świątecznie :)
UsuńCudownych Świąt Grażynko!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Irena
Dziękuję i wzajemnie życze wszystkiego dobrego w Święta ,Irenko. :*
UsuńJa też przychylam się do świętowania "na luzie". Moja rodzina co roku powtarza, że "w tym roku już tyle nie przygotowujemy", ale potem jakoś tak wychodzi, że znów jest co jeść :))
OdpowiedzUsuńJa, przy tym objadaniu, staram się zachować umiar, ale pomieszanie tylu różnych rodzajów potraw sprawia, że żołądek męczy się. Nawet jeśli są one spożywane w niewielkich ilościach :(
Więc trzeba zredukować ich liczbę, oczywiście w spożywaniu, bo w kwestii przygotowań, to mój mąż "chciałby coś zjeść" :))
Grażynko, wszystkiego dobrego na Święta.
pozdrawiam
Gosia
Męża trudno przekierować na inny tryb :)))) Pozdrawiam serdecznie Gosiu.
UsuńA u nas skromnie i normalnie. Są tradycyjne potrawy, ale bez przesady i w rozsądnych ilościach.
OdpowiedzUsuńI też dziwią mnie koszyki wypełnione po brzegi...
Przecież ile można zjeść i pomieścić w 1 małym żołądku?
Z przeznaczonej sumy na święta, wspomogliśmy jeszcze potrzebujących...
I my będziemy syci i Oni... :)
I to nas cieszy z M.
POzdrawiam Cię Grażyno.
Pozdrawiam świątecznie Basiu :)
UsuńU mnie nie ma przesady ale jest więcej niż na normalny weekend, bo goście na Wigilię i w drugie święto. Nie ulegam "magii" zakupów, prezenty kupuję dużo wcześniej a duże sklepy w tym czasie omijam, nie lubię tłumów.
OdpowiedzUsuńA ja spotykam się w gronie rodzinnym , znajomi zwykle sa w podróżach :))) Miłej zabawy :)
Usuń