niedziela, 8 lutego 2015

Ja nie mam co na siebie włożyć !


Tak to bywa ,że otwierasz szafę i następuje totalna klęska.
Niby szafa pęka z trzaskiem z powodu przeładowania ale to pozory, nic się z niczym nie łączy ,kolory się kłócą z sobą - chociaż podobno współczesna moda nie ma takich dylematów. Jesteś blisko deprechy.
Ale od czego jest samopomoc koleżeńska? Kolektyw daje radę -jakoś.
Trzeba wszystko wyjąć ,poukładać tematycznie (bluzki,żakiety,spodnie  itd.) ,następnie odłożyć wszystkie rzeczy ,które oddamy na cele charytatywne. Okazuje się po chwili ,że zostało niewiele.
Nie załamuj się ,działaj .Najlepiej niezawodną metodą prób i błędów. Aparat fotograficzny jest najlepszym konsultantem. Bezlitosnym.
Dzisiaj udało mi się zarejestrować zmagania przyjaciółki z szafą.
Jak wspomniałam -kolektywna praca może zakończyć się sukcesem .Choćby niewielkim ale zawsze dającym trochę satysfakcji ze wspólnego trudu.


Oto kobieta na progu załamania.
Przyjaciółka ma na sobie długą spódnicę z czarnego jerseyu (H&M) oraz dwuwarstwową bluzkę zakupioną w ZALANDO, potraktujemy to jako bazę do pierwszej stylizacji ratunkowej.


Skórzana kurteczka z dodatkiem czerwieni  od razu poprawia humor ,do spódnicy botki (Lasocki) na obcasie zamykaja całość.Na to ciepłe poncho z wełny i można wyjść z domu.


W oczach przyjaciółki czai się pytanie : a na dłuższy spacer ? No właśnie ,śliczne, czerwone, cieniowane sztyblety na płaskim obcasie będą w sam raz. Spódnicę możemy zamienić na czarne spodnie.


Do tej samej czarnej spódnicy  przyjaciółka zakłada czrną bluzeczkę,botki na obcasie, srebrny masywny naszyjnik i piękny żakiet (SHY). Mała kopertówka w dłoń i jest gotowa na spotkanie po południu.


Bluzka , spodnie i botki -bez zmiany ,dodała tylko popielatą marynareczkę przepasaną (bardzo "trendowo" )
skórzanym paskiem. Dzieło wykańczamy naszyjnikami z czerwonego korala i czarno-czerwoną torebką. Samopoczucie znacznie się poprawia.


Spodnie , botki , pasek i naszyjnik pozostają bez zmiany -dodajemy  kobaltowy sweterek i piękny żakiet zapinany na jeden guzik w talii.Gotowe.
Z kilku elementów zbudowałyśmy,jak myślę, całkiem ładne zestawy.Dodam na marginesie ,że w rozmiarze około 44.  Można ? Można.

Na koniec nowy patent spacerowy ,bo my lubimy długie ,leśne spacery.


Czerwone sztyblety ,dżinsy i długa wełniana tunika z kapturo-golfem została okryta bieżnikiem z barana (ze Szczawnickiego bazarku ,od górala) w kolorze czekoladowego brązu. Bieżnik jest cieniutko wyprawiony i lekki a jaki ciepły! W naszej stylizacji gra rolę szala, z prawej strony jest spięty dużą agrafką.
Całość będzie się jeszcze lepiej prezentować z zamszowymi botkami z brązowym futerkiem i brązowymi rękawiczkami futrzanymi od "górala". Jeszcze to pokażemy.
Na razie trzeba uzupełnić szafę brakującymi elementami. Resztę -oddać w dobre ręce.

Przyjaciółka wykazuje duże zadowolenie - a to jest bezcenne.

Moja rada : na zakupy idziemy zawsze z zakodowanym w umyśle składem naszej szafy


18 komentarzy:

  1. Świetnie jej doradziłaś Grażynko. Czasem takie kobiece spotkania są bardzo cenne dla szafy i samopoczucia. Pozdrawiam Was obie i żałuję, że mieszkam tak daleko, bo chodziłabym chętnie z Wami po tym lesie.
    http://balakier-style.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie przyjmiemy Cię Krysiu do naszej grupy, tylko musimy ustalić ,która z nas będzie Samantą :). Żałuję ogromnie , że jesteś na zachodnim krańcu ale dzięki temu mamy szansę opanować większy obszar kraju. Całuję Cię serdecznie .
      ps.Już sobie wyobrażam jak byśmy tu dawały czadu .

      Usuń
    2. Oj dawałybyśmy czadu na pewno!!!

      Usuń
  2. no i nie jest źle, coś wygrzebałyście z tej szafy ;D

    http://lamodalena.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze ,że wszystko jakoś z sobą gra i jest zadowolenie :)

      Usuń
  3. Odwieczny problem kobiet, nie mam co na siebie włożyć! Ja ostatnio nie mam takich dylematów, nauczyłam się kombinować na wiele sposobów.
    Przemeblowania w szafie robię 4 do 6 razy w roku a na zakupach mocno się zastanawiam.
    Wygrzebałyście fajne rzeczy. Zestaw z kobaltowym sweterkiem super.
    Pozdrawiam Was serdecznie...i dodam, że modelka wspaniała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modelka była dość uległa ,więc się udało .Nauczyć się kombinować to podstawa.Pozdrawiam , Basiu :)

      Usuń
    2. Mam podobnie jak Basia. Nie rzucam się w sklepie na coś, bo akurat promocja, tylko zastanawiam się, czy ta konkretna rzecz będzie pasowała do tego, co już posiadam.
      Również zestaw z kobaltowym sweterkiem najbardziej wpadł mi w oko.
      Pozdrawiam Ciebie i uroczą modelkę.

      Usuń
    3. To jest ważne -komponować swoją szafę tak żeby wszystko do siebie pasowało .Pozdrawiam serdecznie.:)

      Usuń
  4. Zestawy mistrzowskie, modelka przepiękna.
    Oooo, tak, kombinować, łączyć, grzebać i misi się udać:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo za scenariusz posta i efekty działania w garderobie.Modelka też niezła. Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie zaledwie wczoraj wieczorem stałam taka bezradna przy otwartej szafie przez pół godziny :-)
    Świetne propozycje.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Ja nie mam co na siebie włożyć" - to znany i utarty już slogan kobiecy od lat.
    Jak widać, wystarczy odrobina kreatywności i możemy mieć wszelkie kombinacje posiadanych już części garderoby.
    Świetnie to wyszło Grażynko, modelka też fajna dziewczyna.
    Jak widać pomysł na temat posta znakomity, motywuje nas, że oto można coś z niczego.
    Sypiesz owymi pomysłami dziewczyno, jak z rękawa.
    Pozdrawiam Was obie dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń