Wyluzowany Brytyjczyk |
ulubionykolor.pl |
Ostatnio pewna młoda i utalentowana wokalistka zaprosiła mnie na kawę. Miejsce, do którego mnie wiodła przez pół miasta ukrywała w tajemnicy. Czyli - niespodzianka, tzn. nie wiadomo czego się spodziewać. Zawsze można najgorszego - myślałam w duchu.
Julka zna moje zamiłowanie do zwierzaków wszelkiego gatunku (no,może robale raczej nie).
Lekko się irytuje, kiedy gadam na ulicy z psami i chcę udomawiać dzikie koty.
Otóż stanęłyśmy u drzwi kawiarni . Kociej kawiarni.
Ucieszyłam się, nie wiedziałam, że w Krakowie już jest tak światowo, bo w Tokyo czy w Paryżu od dawna istnieją kawiarnie z kotami.
Pierwsze nasze zdziwienie wzbudził "wmurowany" w stolik regulamin pt.Nie wolno.....
Cała kartka A4 .
Nie było miło, bo kotów (sztuk 4,o ile dobrze policzyłam) nie wolno : głaskać, podkarmiać, budzić, zagadywać, gonić, fotografować z fleszem (to rozumiem), itd.itd. Ogólnie - nie należy zawracać im głowy. Można popatrzeć.
Szkoda, bo głaskanie kota obniża ciśnienie krwi i łagodzi obyczaje.
Całe szczęście, że nie siedziały w klatkach jak w ZOO. Miały fajne budowle i mogły chodzić po ścianach. Na straży regulaminu stała całkiem ładna panienka, niestety dosyć mocno zirytowana niepotrzebną klientelą.
Pointa: kot to takie zwierzę, które samo potrafi ocenić co i kto mu się podoba lub nie.
Jeśli ktoś mu przeszkadza lub chce zagłaskać potrafi prychnąć, pokazać ząbki i pazurki, ewentualnie salwować się ucieczką pod kanapę - i szukaj wiatru w polu.
A na Szerokiej w Arielu koty (nie reklamowe) chodzą pod stołami i łaszą się do nóg, nawet mogą wleźć na kolana. I to od lat.
Rosjanin z Archangielska(ten był mój) - niezły charakterek. Czy te oczy mogą kłamać?
wpina.pl |
Pocieszająca jest wiadomość, że koty z tej kawiarni można adoptować.
no proszę, nie wiedziałam, że jest taka kawiarnia z kotami;) i to prawda, że kot, to bardzo niezależne zwierzę jak nie chce to nie podejdzie, nawet nie zawsze się da pogłaskać!
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
No własnie, to są fakty :)
UsuńWitam.kot w kawiarni mało spotykane,nie wiedziałam ze kawiarnia taka jest.Koty to ja bardzo lubie.Zapraszam na mojego bloga http://edytaknop.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńByłam już u Ciebie. Pozdrawiam.
UsuńBardzo fajny pomysł z takimi kawiarniami i o ile punkty regulaminu o nie karmieniu czy nie gonieniu rozumiem to z głaskaniem faktycznie dziwna sprawa. Bo co zrobić, jeśli kot sam przyjdzie? A jak nie będzie chciał to na siłę też się nie da. Aż muszę sprawdzić czy w Poznaniu są takie kawiarnie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoże trzeba otworzyć ..?:)
UsuńNie wiedziałam o takiej kawiarni :-) Nie jestem jakąś super wielbicielką tych zwierzaków ale wizyta w takim miejscu może być ciekawa :-) Dzięki za info !
OdpowiedzUsuńKoty są piękną częścią przyrody i warto z nimi poobcować ,można sobie nawet wyobrazić ,że to takie miniaturowe tygrysy. Pozdrawiam.
UsuńPrzyznam,że jestem zaskoczona. Nie wiedziałam, że istnieją kawiarnie z kotkami. Bardzo lubię zwierzęta. Mam psa, ale chciałabym też mieć kota. Niestety, mój mąż jest uczulony na sierść i nie chce się zgodzić. Może kiedyś go przekonam.
OdpowiedzUsuńJest sposób na męza :) koty o gładkim aksamitnym ciałku ,dla alergików wspaniałe ,mają cudowny charakter ale muszą nosić sweterki w naszym klimacie. :) Ja kocham zarówno psy jak i koty ,obserwowanie ich razem jest fascynujące.
UsuńJeszcze nigdy nie byłam w kociej kawiarni...serdecznie pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńNo to chyba czas spróbować :)
UsuńNie mam kota i nie chcę mieć. :(
OdpowiedzUsuńJestem mądra dziewczynka. :)
UsuńAle dlaczego Zośko droga? Czy te co mają nie sa mądrymi dziewczynkami? Ja mam aktualnie wspólnie z moimi córkami 2 duże psy i 4 do 5ciu kotów ( pod miastem). Niektóre koty są na przychodne :) Osobiście zawsze miałam psa a często do pary z kotem. Tak jak moi rodzice -zresztą.Bardzo chciałysmy też mieć konie ,ale to nas przerosło,niestety. :*
UsuńGrażynko - a nie słyszałaś, że na głupiego mówią, że ma "kota" ?
UsuńOch ,chyba zapomniałam ,już od dawna się nie używa. Teraz są na ten stan bardzo nieładne słowa. Wniosek : refleks mnie zawiódł :))))))))
UsuńO to brukselska kocia kawiarnia jest fajniejsza :) Bo mozna koty glaskac i bawic sie z nimi, a widzialam, ze jeden klient to pozwal kotu zupe z miseczki wyjadac, serio! :) (to taka kawiarnia- bistro) Poza tym jako ciekawostke podam, ze prowadzona jest przez Polke :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też o tej kawiarni słyszałam. Super sprawa. Dzięki za komentarz Agnieszko. :*
OdpowiedzUsuńo kurcze, to nas zaskoczyłaś wszystkich. widze, że większosc nie słyszała o tej kawiarnii :) Chyba czas zajrzec, dziewczyny :D
OdpowiedzUsuńbuziaki, Monia
Ciekawe doświadczenie :)
UsuńNo bo po co klientom ma być za dobrze? Niech patrzą ale nie dotykają. Po przecież jeszcze by wygłaskali i koty by zniknęły.
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńTo tak jakby patrzeć na ciasto i nie móc go zjeść...
OdpowiedzUsuńPrawie tak samo,tylko od ciasta się tyje a od kota chyba nie:)
Usuńale czad.. pierwszy raz słyszę o takiej "kociej" kawiarni :)
OdpowiedzUsuńJest czad :)))))
UsuńDziękuję Pani Grażyno, za takie miłe słowa!!! :) w Pani towarzystwie nie ma znaczenia kawiarnia! Ściskam najmocniej!
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za miłe słowa. Ściskam :)
OdpowiedzUsuńAle numer.......:-) nie słyszałam o takich kawiarniach.....:-) ciekawostka przyrodnicza:-)
OdpowiedzUsuńA.
Takie kawiarnie trzeba umieć prowadzić, żeby przedsięwzięcie miało sens. Pozdrawiam.
Usuńzakochałam się w tych zielonych oczach !!!!
OdpowiedzUsuńOczy mój kot miał hipnotyzujące :)
Usuń