Bez białka nie wyżyjemy. I bez wody. Bo jesteśmy z białka i wody ,no i jeszcze paru elementów,
"Życie jest formą istnienia białka" - cytując fragment znanego songu (A.Osiecka).
Oczywista oczywistość - jakby może powiedział inny klasyk, choć nie z tej samej półki.
Ostatnio prześladuje mnie w telewizorze natrętna i dość irytująca reklama ,w której występuje hodowca "żywca" z rodziną. W czystej koszuli i przy suto zastawionym stole.
Hodowca twierdzi, że co roku oddaje pewnej firmie przetwórczej parę tysięcy sztuk "żywca"po to, żeby jeść produkty wytworzone z mięsa JEGO ŚWIŃ.
Nareszcie widzę - obrazek wzruszający,świnki,warchlaczki biegające wdzięcznie na swoich krótkich nóżkach po boksie i przytulające się do swojej grubej mamy. Nieświadome faktu ,iż są "żywcem" i co je z tego powodu czeka.
O co mi chodzi? O przemysłową, odczłowieczoną i brutalną produkcję (?) mięsa.
Rozumiem, że większość z nas jest mięsożerna. Ja też byłam. Dopóki nie zaprzestałam nadużywania tych smakołyków. Decyzję podjęłam w jednej chwili, po przeczytaniu dokładnej receptury tzw.produktu mięsnego mocno przetworzonego.
Teraz jestem zdrowsza, na ciele i umyśle (dziwne, lecz prawdziwe) i wolna od uzależnienia od mięsa.
Drąży mnie pytanie : dlaczego dzisiaj ludzie potrzebują tak dużo mięsa? Dlaczego tak dużo go jedzą? Właściwie kilka razy dziennie.... a jeszcze 30 lat temu jedliśmy mięso 2 razy w tygodniu, przeciętnie.
Pamiętam, jakie wspaniałe przepisy stosowała moja mama korzystając z jarzyn, owoców,grzybów ,ryb, mąki, kasz i nabiału.
https://www.google.pl/search?q=świnie+domowe+miniaturki |
Ja też wciąż staram się ograniczać mięso, niestety... nie zawsze mi to wychodzi. Słyszałam sporo o tym, że mięso uzależnia i pewnie musiałabym z tym mocno powalczyć. Kiedyś będę wege, ja to wiem ;)
OdpowiedzUsuńWystarczy być jaroszem ,jak dawniej nazywano ten stan :) po prostu bez białego i czerwonego mięsa.Produkty odzwierzęce -tak,i trochę ryb ,najlepiej małych.Szkoda łososi i tuńczyków ( zresztą nie sa całkiem zdrowe). Fauna morska tez musi coś jeść bo inaczej te galaretowate stwory wszystko wykończą i poparzą. :)
UsuńTo nie Szymborska, tylko Osiecka.
OdpowiedzUsuńDziękuję za sprostowanie :) cieszy mnie uważne czytanie ( ojej,przypadkiem użyłam rymu...)
OdpowiedzUsuńRymy są dobre na wszystko. Czytam uważnie i z zainteresowaniem wszystkiego Pani posty i prawie nie jem juz mięsa :-)
UsuńPrawie robi wielką różnicę, ale dobre i to drogi Artystanie :**
UsuńPrzerażająca jest ta reklama, okropna! Mam nadzieję, że dla niekórych będzie antyreklamą. Nie jem mięsa od dwudziestu paru lat, ponad połowę swojego życia. Dla mnie to tak naturalne...
OdpowiedzUsuńTeż dla mnie bardzo niesmaczna i prymitywnie zrobiona,niestety. Zresztą, po co zachęcać społeczeństwo do konsumpcji skoro i tak je za dużo "mięcha". Pozdrawiam i- bardzo lubię Twojego bloga ,często zagladam,bo warto.
UsuńWłaśnie, stan niejedzenia mięsa staje sie bardzo naturalny. Cieszę sie ,że dołączyłam do tego grona.
OdpowiedzUsuńa ja lubie, nie swinie ale owieczki i krówki na talerzu. Koniec i kropka. Na warzywach jestem glodna i wsciekla. od kasz i makaronow tyje niemozebnie.
OdpowiedzUsuńto nie wegetarianizm jest zdrowy, ale przykladanie wagi do tego co i jak sie je.
to dlatego weganie sa zdrowsi bo musza patrzec co jedza i uzupelniac niedobory
miesozercy zra wszystko ....tluste frytki i cole tez
Aniu chodzilo mi głównie o nadprodukcję i jej okropne metody w kwestii mięsa. O obżarstwo też. :).
OdpowiedzUsuńTylko stek z masowanej krowy jest 4 razy droższy ;);)
UsuńHahahaja
Bo wiesz u nas są restauracje od szczęśliwych krów takie co to sie pasą i na spacery chodzą , mają masażystow i wogole cud wianki ... To kosztuje i smakuje ... Ale nie wiem czy smak jest 4 razy lepszy :)
Wystarczyłoby hodować bydlo i inną zwierzyne zwyczajnie,nie zamykac cieląt w klatkach po urodzeniu, popyt i podaż jakoś by się unormowala i cena też. Ogromne ilości mięsa gniją w śmieciach.
UsuńTemat żywności - temat rzeka. Super, że napisałaś o tym.
OdpowiedzUsuńAvo droga chciałabym żeby tzw.ludzkość. wróciła po rozum do glowy i zaczęła się odżywiać nie obżerać. Mam w pamięci "Wielkie żarcie",wstrząsający film.
OdpowiedzUsuńSłyszałam onegdaj takie powiedzenie, że jesteśmy tym - co jemy.
OdpowiedzUsuńJak to się ma do prawdy, nie wiem. Jednak wiem, że od czasu gdy nie jem mięsa, jestem jakaś lżejsza
i mózg mi się rozjaśnia jakoś.......
Zauważyłam ostatnio też, że ludzie stali się jacyś tacy, wielce humanitarni w stosunku do zwierząt - stali się zaś mniej humanitarni do swego gatunku.
No bo czy człowiek człowiekowi nie wilkiem? -
A świnka maleńka na zdjęciu piękna - bo wszystko co maleńkie to śliczne.
Grażynko artykuł naprawdę godny uwagi. :*
Tak to prawda -jesteśmy tym co jeny ,jak twierdzi chińska maksyma o zdrowiu i odżywianiu. Ja też odnotowałam duże zmiany w samopoczuciu i jakiś zabawny brak agresji czy może raczej większą tolerancję do wszystkiego.Społeczność "mięsożerna " rzadko zdaje sobie sprawę z faktu wzrostu toksyczności mięsa pozyskiwanego w trakcie uboju z racji ogromnego stresu zwierzęcia. Przykro mi o tym pisać ale czuję ,że muszę. Dzięki Zośka za komentarz.
UsuńA gdyby ludzie jedli mniej stresowanego mięsa byliby dla siebie milsi, w przyrodzie ,której częścia jestesmy wszystko się z sobą łączy. Czyż nie?
UsuńKiedyś była tylko dziczyzna, ludzie wręcz mordowali się na ulicach, sąsiad sąsiada. To raczej tak nie działa. ;)
UsuńW hurtowym uboju nikt nie traktuje zwierząt jako stworzeń. To jest żywy materiał do produkcji wyrobów. Kiedyś gospodarz miał świnkę i dbał o nią, a jak przyszła pora to zabijał, ale pilnował,żeby nic się nie zmarnowało. Cóż warto o tym pamiętać, kupując kolejne mięso na zapas.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga: "na zapas". W ogóle warto pomyśleć co robimy w sprawie hodowli.Mam dziwne przeczucie ,że przyroda ,ogólnie natura zemści się w jakiś okrutny sposób. (pierwsze sygnały już są -wirusy od zwierząt,które nie powinny się przenosić-a jednak...)
Usuńjasne jest, że hodowca prezentuje odmienne spojrzenie na swą trzodę
OdpowiedzUsuńniźli grupka aktywistów czasem nazbyt humanitarnie traktujący wszelakie
stworzenia - żyj i pozwól żyć innym - tak! stąd na mym talerzu rzadko jest
cokolwiek mięsnego - na co dzień nabiał, jaja, kasze, warzywa itd. - ale!
wnerwia mnie jak stąd na księżyc apel - ratujmy konie - a w tym czasie
ludzkie plemię nie ma sposobu, by utrzymać przy życiu pojedyncze,
chore jednostki... ojoj, ale się nakręciłam... :(
Inko droga ,tu nie chodzi o przyznawanie zwierzętom praw obywatelskich -tylko o nasz stosunek do systemu "produkcji"mięsa. Myślę ,że nie można nikomu zabraniać konsumpcji mięsa - ale miarkujmy się .Zmiany i tak nadejdą.Już są pierwsze próby hodowania tkanki proteinowej na zasadzie chyba jakiejś formy klonowania. To by zadowoliło wszystkich i zakończyło te straszną rzeź. Poza tym, NAKRĘCAJ SIE , dyskusja to jes
Usuńt to!
no właśnie - powiedzenie "jak kocham to nie jem" przemawia do
Usuńmnie bardzo - tym bardziej, że natura oferuje tyle wspaniałych a
sycących nasze ciało produktów - są rośliny o smaku schabowego :)
Wiem ,takie wielkie grzyby -ale trzeba uważać i znać sie bo już są podróbki kani (ach,ci chińczycy) :)
UsuńJa, jak kocham to w ogóle nie mogę jeść-przez motyle w brzuchu (hahahahahaha!!!)
UsuńSzkoda, że żaden pan nie przeczytał- albo się nie uaktywnił pod tym postem. Interesuje mnie zdanie atawistycznego myśliwego,wojownika ,siłacza,zdobywcy. Trudno.
OdpowiedzUsuńooo, kobiety też potrafią być Wojowniczkami - to One wszak
Usuńczęsto biegają po mięsiwa i targają w siatach do domostw...
Jem mięso choć nie za dużo i chyba tak już zostanie...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńMam za sobą doświadczenia związane z wegetarianizmem - nie z powodu ideologii, po prostu nie jestem fanatyczką smaku mięsa. Ale moja chora tarczyca lubi mięso, a nie lubi zbóż które kocham. Cóż począć? Cały w tym ambaras aby dwoje chciało naraz :) Dlatego odstawiłam zboża, jem mięcho , ale wolę ryby i podstawą są u mnie warzywa i owoce :)
OdpowiedzUsuń