Zdjęcie własne by FUJI, na zdjęciu moja sfatygowana książka. Cukinia, dynia hokkaido i bukiet kwiatowo-owocowy z ogrodu Pani Ani. |
Tyle się pisze, gdzie tylko można, o zapewnieniu sobie zdrowego odżywiania.
Nieraz spotkałam się z opinią, że jak coś jest zdrowe to na pewno niesmaczne. A to przecież my sami przyzwyczajamy nasze kubki smakowe do różnych smaków i smaczków. Gdyby babcie wraz z dziadkami nie "futrowały" wnuków czekoladą na przemian z kabanosami, te smaki wcale nie byłyby takie fantastyczne.
Właściwie chcę napisać o zmianie systemu odżywiania się.
Parę lat zajęło mi odejście od cudownej kuchni (warszawskiej) mojej mamy, gdzie wszystko było na masełku od "baby" i tzw.cielęcych kostkach. Wiadomo - jak coś jarzynowego trzeba podkręcić smakowo to musi być śmietana, jakiś bekonik w skwareczkach, beszamel na kopie jaj itd. A ciasta ! o nich nawet nie wspomnę.
Albo wspomnę - wypieki co tydzień, bo wieczór sobotni i niedzielny bez wypieków się nie liczył.
W moim własnym domu postawiłam na odejście od rodzinnej tradycji smażonych, duszonych , faszerowanych mięs. Już wiedziałam, co znaczy za wysoki poziom cholesterolu.
Prowadziłam kuchnię prawie beztłuszczową. Wydawało mi się, że to wystarczy żeby utrzymać "linię". Nie wystarczyło.
Przerobiłam na sobie wiele znaczących pozycji edukacyjnych na temat żywienia.
Ostała się jeno jedna .Stale do niej zaglądam w chwilach zwątpienia.Jedyna i najmądrzejsza: JEŚĆ ABY SCHUDNĄĆ ,autor Michel Montignac. Nauczyłam się jak wybierać właściwe dla mnie produkty i jak je przygotowywać.
To jest inny sposób odżywiania - bardzo smaczny i przyjemny. Bez cukru i przetworzonych zbóż.
Żadna dieta cud .
Na zdjęciu monsieur Montignac z synkiem.
http://www.montignac.com/pl
Ten link otwiera stronę z prawie wszystkimi tytułami wydanymi w Polsce.
Właśnie znów odnowiłam sobie wiedzę bo jakoś niepokojąco waga stanęła w miejscu, a tak dobrze mi szło.
Nie słyszałam o tej książce, a brzmi bardzo zachęcająco po tym co piszesz.
OdpowiedzUsuńJa mam ją chyba około 10 lat, to nie jest nowość- może dlatego nie taka popularna jak "cudowne" diety :) Polecam
UsuńMasz ogromną rację. U nas w domu rewolucja żywieniowa była stopniowa - raczej zawsze w miarę zdrowo, ale dopiero od niedawna mamy ścisłą rozpiskę tego co kto ma jeść : mąż robi masę na siłowni, ja redukuję :) żeby być zdrowym trzeba jeść z głową ja jestem na bezglutenowej diecie ze względu na chora tarczycę... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCała rzecz w tym ,żeby nie poddawać się eksperymentom (Dukan) :)
UsuńSzybkie diety i szybkie chudniecie, oczywiście z efektem "jojo".
OdpowiedzUsuńTak, taki efekt jest pewny, bo po zakończeniu i radości, że mamy te 10 kg, mniej, wracamy znów do ciast, czekolad, czipsów i innych smakowitości.
Jeśli chcemy na prawdę schudnąć, musimy zaprogramować swój mózg, na zmiany.
Pomału zacząć eliminować z naszej żywności produkty, które już w pewnym wieku nam nie sprzyjają.
Bo musisz wiedzieć, że dawka żywnościowa, jaka była potrzebna nam do wzrostu i rozwoju, do 20-tego roku życia, musi być zmieniona na mniejsze porcje.
Organizm już nie potrzebuje takich porcji, więc już wtedy powinniśmy ograniczyć ilości, przekładając je po prostu na jakość.
Zaś w naszym wieku, dołóżmy na talerz większą ilość warzyw i owoców, te cukry nam nie zaszkodzą, bo są szybko spalane.
Nie wariujmy z ilością potraw, jedzmy tyle razy, ile uważamy za słuszne dla naszego organizmu.
Przed telewizorem, gdy nie wiemy co ze sobą zrobić, bo wcześniej były na stoliku, bądź kanapie były ciasteczka, batoniki, czipsy - połóżmy sobie pestki słonecznika, bądź dyni.
One dodatkowo wyczyszczą nasze zapchane jelita.
______________________________________________________
Ja wyrzuciłam mięso - tak, właśnie mięso, to ohydne dziś mięso, z dodatkami w postaci antybiotyków.
Tak, to prawda, bo już prawie wszędzie, nasi przyjaciele "ludzie", dokładają do pasz dla krówek, świnek i drobiu antybiotyki, by mieli znaczny przyrost masy mięśniowej zwierząt i tym samym większy ZYSK.
Jem jajka, ale tylko zerówki (o ile nie oszukują), biały ser, no bo coś muszę. Veganką nie jestem.
Od tego czasu, jak robiłam sobie zdjęcie (to co wstawiłam u siebie w blogu), schudłam 12kg.
Ale to dzięki temu, że jem mało, ale jem tylko wtedy, gdy jestem głodna - nie wtedy, gdy załóżmy jest pora obiadowa i muszę jeść obiad. Nie zwracam uwagi na pory jedzenia.
Jem 3 razy dziennie, rzadko kiedy 4 razy.
Jem też chleb, małą kromeczkę dziennie, bo np- śledzi nie zjem samych i te 2 małe dzwoneczki śledzia zjadam z tą kromeczką chleba.
Chleb jest z żytniej mąki i więcej w nim nasion niż mąki. Kosztuje drogo, ale jakość zamieniłam na ilość.
Jem też pierogi, bo uwielbiam (z normalnej mąki), trzy małe pierożki, więcej mi po prostu nie wejdzie.
O....... ale się rozpisałam! - kto to przeczyta w całości? - a mogła bym jeszcze pisać i pisać..........
Pozdrawiam serdecznie. :*
Kochana napisalaś samą prawdę, wlaśnie tak jak piszesz jest najlepiej. Montignac uczył tego od 20lat. Popieram i dziękuję za mądry wpis. :)
UsuńI jeszcze chcę dodać ci otuchy, waga drgnie tylko czasem trzeba coś zmienić lekko, nawet dołożyć :)
OdpowiedzUsuńMoże za dużo owoców -ale teraz sa takie pyszne np.borówka amerykańska i arbuzy ,i takie tanie :)
UsuńNie znam książki, brzmi ciekawie...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńTo mądra książka Basiu,warto zajrzeć .Pozdrawiam :)
UsuńPoszukam, może można jeszcze gdzieś kupić...na "najdłuższych wakacjach życia" więcej czasu poświęcę dla siebie...
Usuń"Gdyby babcie wraz z dziadkami nie "futrowały" wnuków czekoladą na przemian z kabanosami, te smaki wcale nie byłyby takie fantastyczne."Nieprawda. Moja mama była trochę ekosreko. Całkowty szlaban na słodycze, domowe żarcie, nawet chleb czasem piekła (brat alergik, normalnego nie mógł jeść). I co? Latami byłam uzależniona od cukru, na który rzucałam się przy każdej okazji. Wszystkie kolonijne zaskórniaki szły na landrynki, których na co dzień nie było mi wolno jeść. Sałata? Inne świństwa? A błeh.
OdpowiedzUsuńJedyne w czym mi pomogła zdrowa dieta za młodu to to, że mój żołądek nie umie trawić niezdrowych rzeczy. Ocet? Silna kolka. Smażone? Ból żołądka. Hamburger? Nigdy nie jadłam, sam zapach wywołuje u mnie torsje.
Sama jestem zwolennikiem zdrowego rozsądku. Pozwalam dziecku na jedzenie słodyczy wtedy, kiedy ma na to ochotę. Naprawdę! Może dlatego moje dziecko się nimi nie opycha? Ugryzie dwa razy i oddaje i idzie do lodówki po marchewkę czy rzodkiewkę? Czy surowego ogórka? Idea BLW jest mi bardzo bliska. Jedz to, na co masz ochotę, a będziesz zdrowy. Ludzie mają różny metabolizm. Jednym mięso pomaga dostarczyć niezbędne białko, bo ich organizm słabo przyswaja je z roślin, inemu nadmiar białka zwierzęcego zaszkodzi. Trzeba dostosować dietę do własnych uwarunkowań i co najważniejsze - nie przejadać się. Małe porcje to klucz do sukcesu.
Lawinko oczywiście masz rację , to co napisałam o kształtowaniu smaków u dzieci tez ma uzasadnienie, a poza tym najważniejsze zawarłaś w ostatnim zdaniu -nie przejadać się. Metabolizm to ciągle zagadka,stąd tylu naukowców się nim bez przerwy zajmuje tym bardziej ,że lubi robić nas na szaro w trakcie żywota. Masz szczęście że niektóre ciężkostrawne produkty same nie chcą dać sie skonsumować.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTak. Jeść aby schudnąć. Przewrotne, i prawdziwe :)
OdpowiedzUsuńJestem kobietą 50+ i zauważyłam, że nie potrzebuję już takiej ilości pokarmów, jak wcześniej, aby być sytą. Jednak jest coś w głowie, co mówi, że jest pora obiadu, kolacji ... I trzeba jeść. Takie przyzwyczajenie, wyrobione przez lata.
Najtrudniej poprzestawiać sobie głowę :)
Gosia
jeść aby żyć
OdpowiedzUsuńchudnąć aby dobrze się czuć